I o co—do diabła—chodzi z tymi kreskami?!
Jeśli tytuł tego artykułu, z jego dziwacznie użytymi pauzami, od razu wzbudził wasze podejrzenia, to znaczy, że intuicja dobrze wam podpowiada. Właśnie na takie drobne, pozornie niewinne sygnały interpunkcyjne coraz częściej zwracamy uwagę, zadając sobie fundamentalne pytanie ery cyfrowej: czy to napisał człowiek, czy maszyna?
Okazuje się, że te niepozorne poziome kreski—a raczej sposób, w jaki są używane—stały się jednym z najbardziej rozpoznawalnych, choć nie jedynym, śladem palca sztucznej inteligencji.
(I znów te długie kreski!!)
Coraz częściej w internetowych dyskusjach i poradnikach można natknąć się na argument: „To na pewno tekst AI, bo są w nim użyte myślniki!”
Ale czy rzeczywiście sprawa jest aż tak prosta? Czy każda poprawnie użyta półpauza to już sygnał alarmowy i dowód na działanie algorytmu? A może problem leży zupełnie gdzie indziej?
Czym się różnią dywiz, półpauza i myślnik?
(UWAGA: To tylko krótki przegląd, a nie precyzyjny poradnik redaktorski. Istnieją szczegółowe zasady ich użycia, a nawet spory na ich temat, ale to już domena profesjonalnych korektorów, a ten tekst jest o czymś innym).
Najkrótszy i najpowszechniejszy jest dywiz (-), zwany też łącznikiem. Jego główna rola to ścisłe łączenie części jednego wyrazu. Używa się go na przykład do tworzenia przymiotników złożonych, dwuczłonowych nazwisk czy przy przenoszeniu słów do nowej linii. Jako że jest częścią wyrazu, z zasady nigdy nie otacza się go spacjami.
(Chociaż większość z nas nie ma skrótu klawiaturowego na inne znaki, w codziennej komunikacji dywiz często pełni funkcję omówionych niżej znaków).
Jego dłuższą krewną jest półpauza (–). Jako znak typograficzny pełni już funkcje interpunkcyjne, głównie polegające na wskazywaniu różnego rodzaju relacji i zakresów. Używa się jej więc do wyznaczania przedziałów liczbowych lub czasowych, opisywania tras, a także do łączenia wyrazów o charakterze przeciwstawnym lub konkurencyjnym.
(Co ciekawe, jak podają źródła zajmujące się historią polskiej typografii, półpauza jest w naszym języku stosunkowo nowym nabytkiem. Zaczęła się upowszechniać dopiero w latach 70. XX wieku wraz z nadejściem cyfrowych systemów składu tekstu, które przywędrowały do Polski z Zachodu).
Na końcu skali znajduje się pauza (—), czyli klasyczny myślnik. Jest najdłuższą z kresek, a jej głównym zadaniem jest wprowadzanie pauzy w dosłownym tego słowa znaczeniu — oddzielenie wtrącenia, zawieszenie głosu czy rozpoczęcie kwestii dialogowej. W przeciwieństwie do dywizu, który łączy, myślnik wyraźnie rozdziela. Kluczową cechą pauzy w języku polskim, której należy bezwzględnie przestrzegać, jest to, że zawsze oddziela się ją z obu stron spacjami.
(Warto jednak dodać, że w praktyce, nie tylko w internecie, ale i w profesjonalnym druku, rola myślnika jest często przejmowana przez wspomnianą już wcześniej półpauzę – wtedy ona również musi być otoczona spacjami. Dzieje się tak często z powodów czysto estetycznych, zwłaszcza w wąskich kolumnach tekstu).
Jak nie zwariować i zachować zdrowy rozsądek w śledzeniu AI?
Wiedząc to wszystko i mając potwierdzenie w oficjalnych wytycznych, łatwo wpaść w pułapkę paranoi, doszukując się w każdym poprawnie postawionym myślniku cyfrowego ducha. Już niejednokrotnie widzieliśmy komentarze pod różnymi wpisami, oskarżające autora o korzystanie z AI tylko z powodu użycia półpauzy albo… emotikonów (i tylko z tego powodu). To absurd, zwłaszcza że my sami publikowaliśmy takie wpisy, dostosowane do mediów społecznościowych, z emotkami i poprawnymi półpauzami, na długo zanim AI stało się powszechne.
(Co więcej, zanim zaczęła nam pomagać korekta i nie używaliśmy półpauzy tylko dywiz, mnóstwo osób zwracało nam na to uwagę. Teraz sytuacja się odwraca: nagle, popadając w paranoję, niektórzy zaczęli postrzegać poprawność jako dowód na działanie maszyny i zostawiają negatywne komentarze)
Warto być podejrzliwym, jednak nie przesadnie. Skutki nadmiernej podejrzliwości bywają poważniejsze niż kilka negatywnych komentarzy. Krążą już w internecie filmy, w których uczniowie i studenci z zagranicy opowiadają, że mają problemy z zaliczaniem przedmiotów, ponieważ ich nauczyciele biorą ich poprawną, staranną interpunkcję za jedyny dowód na korzystanie z AI.
Zjawisko rozpoznawania tekstów AI stało się na tyle powszechne, że doczekało się nawet własnych wytycznych tworzonych przez redaktorów Wikipedii. Zauważają oni, że problem sięga znacznie głębiej niż tylko nadużywanie pauz czy nienaturalny, mechaniczny rytm zdań. Chodzi o przesadną, niemal sterylną strukturę, w której informacje często są rozbijane na logiczne punkty lub zamykane w idealnie zbalansowanych akapitach, z których każdy ma swój wstęp, rozwinięcie i zakończenie.
Dlatego warto pamiętać, że istnieją też inne sygnały, po których można się domyślić, że tekst mógł zostać wygenerowany przez AI – choć nigdy nie mamy całkowitej pewności. Dla nas ostrzeżeniem są niektóre słowa (na przykład nadużycie słowa „fascynujący”) albo charakterystyczne użycie pauzy bez spacji (jak w tytule tego artykułu). Ale wszyscy się ciągle uczymy, chłoniemy z tego, co czytamy, a tekstów pisanych przez AI jest coraz więcej.
Granica między stylem ludzkim a maszynowym coraz bardziej się zaciera. Z jednej strony ludzie, czytając teksty tworzone przez AI, mimowolnie przejmują jej językowe nawyki. Z drugiej – nowsze modele uczą się naśladować człowieka, celowo wprowadzając drobne potknięcia, potoczniejsze sformułowania czy lekki brak konsekwencji, żeby brzmieć bardziej naturalnie.
Im dalej w las, tym trudniej będzie to wychwycić. A styl to przecież tylko jedna warstwa. Równie ważna – jeśli nie ważniejsza – jest treść. AI wciąż bardzo, bardzo często się myli. Dlatego nawet teksty napisane pozornie „ludzkim” językiem warto sprawdzać kilkukrotnie, z chłodną głową i krytycznym okiem.
