W październiku 2025 roku prezydent RP Karol Nawrocki odmówił podpisania ustawy uznającej język wilamowski za język regionalny. Weto, uzasadnione brakiem „jednoznacznych dowodów naukowych”, ponownie uruchomiło debatę o tym, czym w istocie jest język – i kto ma prawo określać jego granice.

W rzeczywistości jednak każda decyzja dotycząca nadania statusu języka regionalnego, choć formalnie przedstawiana jako merytoryczna, jest w swojej istocie decyzją polityczną. Pytanie „czy to jeszcze dialekt, czy już język” nigdy nie było bowiem czysto naukowe – nawet jeśli próbuje się je tak przedstawiać. To kwestia społeczna i symboliczna, której nie da się rozstrzygnąć wyłącznie na podstawie zestawu rzekomo obiektywnych pojęć i kryteriów. Z biegiem czasu stało się jasne, że te same kategorie, którymi nauka próbuje opisywać języki, są również odbiciem historii, tożsamości i polityki – tego, jak i przez kogo języki były definiowane, klasyfikowane i wartościowane.

Paradoksalnie więc próby ujęcia takich kwestii w „czysto naukowe” ramy często same stają się gestem ideologicznym – próbą narzucenia określonego sposobu mówienia o świecie, który w istocie nie unieważnia polityki, lecz jedynie ją przesłania językiem pozornej neutralności.

Język wilamowski. Język, czyli…?

Jak pisaliśmy już wielokrotnie na naszych łamach, rozróżnienie między językiem a dialektem od dawna nie jest kwestią wyłącznie językoznawczą, lecz także społeczną i polityczną. Trudno zresztą mówić o jednoznacznych kryteriach „językowości”, skoro różnice strukturalne bywają płynne, a granice między systemami nie zawsze dają się obiektywnie wyznaczyć. Wystarczy przypomnieć, że norweski i duński są wzajemnie zrozumiałe, a mimo to uznawane za odrębne języki – głównie z powodów historycznych i politycznych – podczas gdy w przypadku chińskiego pod wspólną nazwą „języka” funkcjonują systemy wzajemnie niezrozumiałe. Nie da się więc mówić o języku wyłącznie w sensie „naukowym”, jeśli pominie się społeczne i kulturowe aspekty jego istnienia.

Właśnie w tym kontekście warto spojrzeć na przypadek Wilamowic. Mimo że dawniej badacze często rzeczywiście pisali o „niemieckim dialekcie z Wilamowic”, dziś – dzięki staraniom społeczności, która tym językiem się posługuje – wielu naukowców polskich i zagranicznych uznaje wilamowski za odrębny od niemieckiego (i oczywiście polskiego) język.

Historia języka wilamowskiego

Język wilamowski (po wilamowsku wymysiöeryśy śpröh) to niewielki język używany w miasteczku Wilamowice na pograniczu Małopolski i Śląska, mniej więcej w połowie drogi między Oświęcimiem i Bielskiem-Białą. Jest to język germański (podobnie jak angielski, duński, szwedzki czy niemiecki), ściślej – zachodniogermański. Dzisiaj pierwszym językiem jest zaledwie dla kilku osób w Wilamowicach, jednak zna go też kilkudziesięciu nowomówców (czy też po angielsku: new speakerów), a niektóre słowa czy frazy rozumie nawet kilkaset osób.

Nie jest do końca jasne, skąd i kiedy dokładnie przybyli na pogranicze Śląska i Małopolski przodkowie dzisiejszych Wilamowian. Uważa się, że byli to osadnicy z zachodniej Europy, prawdopodobnie z terenu dzisiejszych Niemiec. Przybyli oni w XIII wieku na tereny Śląska i Małopolski. Warto zaznaczyć, że na Śląsku i w Małopolsce w przeszłości funkcjonowało wiele takich germańskich wysp językowych. Jeszcze do końca II wojny światowej Bielsko-Biała stanowiła taką wyspę językową, a jej mieszkańcy uważali się – inaczej niż Wilamowianie – zwykle za Niemców.

Aby odróżnić się od Niemców i nie być tak postrzeganymi, Wilamowianie stworzyli tzw. mitologię pochodzenia. Głosi ona, że przodkowie dzisiejszych mieszkańców Wilamowic mają pochodzenie holenderskie czy wręcz szkockie. Wielu użytkowników wilamowskiego zaznaczało, że ich język jest bliższy niderlandzkiemu niż niemieckiemu, a wiele słów brzmi zupełnie jak po niderlandzku. Badania językoznawcze wykazały obecność niektórych cech, które można by wiązać z obszarem dolnoniemieckim i niderlandzkim, jednak większość cech językowych łączy wilamowski z dialektami, używanymi dawniej na obszarze wysokoniemieckim. Nie jest to jednak przeszkodą, by wilamowski mógł być odrębnym językiem. W języku wilamowskim znajdziemy wiele cech, które mocno się różnią od niemieckiego (niektóre cechy powstały pod silnym wpływem języka polskiego), a osoba znająca niemiecki często z trudem – szczególnie na początku – jest w stanie zrozumieć wilamowski.

W historii języka wilamowskiego nie brakuje też tragicznych wydarzeń. Po II wojnie światowej Wilamowianie doświadczyli prześladowań, a używanie języka wilamowskiego zostało w półoficjalny sposób zakazane. Podobny zakaz dotyczył też noszenia tradycyjnego stroju wilamowskiego. I choć po kilku latach restrykcje te zniesiono, zdążyły one przerwać międzypokoleniową transmisję języka. Rodzice przestali mówić do dzieci po wilamowsku, a język ten pomału stawał się domeną starszego pokolenia. Zdarzało się, że funkcjonował jedynie jako język sekretny – używany w rozmowach, których dzieci miały nie rozumieć.

To nie była wyłącznie zmiana obyczajowa, lecz konsekwencja ideologicznego podejścia do języka i tożsamości. W realiach powojennego państwa jednolitego narodowo i językowo wielojęzyczność uznawano za coś podejrzanego, a „inność” – za zagrożenie dla spójności narodowej. Właśnie ta ideologia, a nie jakiekolwiek „obiektywne naukowo”, „naturalne” procesy językowej ewolucji, zadecydowała w największym stopniu o tym, że wilamowski na kilka dekad niemal zanikł. Nie był to więc powolny, spontaniczny proces językowej zmiany, lecz efekt świadomego systemu przekonań, w którym istnienie odmienności samo w sobie wymagało uzasadnienia.

Sytuacja języka wilamowskiego dziś

Taka kolej rzeczy sprawiła, że na początku XXI wieku po wilamowsku mówiło jedynie starsze pokolenie mieszkańców Wilamowic. Ich liczba zmniejszała się z roku na rok, a nieliczni naukowcy zajmujący się językiem wilamowskim wróżyli mu ponurą przyszłość. Zmieniło się to jednak, gdy kilka osób z młodszego pokolenia – a szczególnie Tymoteusz Król i Justyna Majerska – nauczyło się języka, rozpoczęło działania dokumentacyjne, a wreszcie podjęło próbę jego rewitalizacji. Z czasem Wilamowicami zaczęło się interesować coraz więcej badaczy, którzy włączyli się w ten oddolny proces.

Zaangażowanie miejscowej społeczności, a zwłaszcza młodszego pokolenia z Tymoteuszem Królem na czele, sprawiło, że wilamowski zaczął być nauczany – najpierw na prywatnych zajęciach, potem w szkole i przedszkolu, a ostatnio nawet na Uniwersytecie Warszawskim. Pojawiły się napisy i tablice informacyjne po wilamowsku, a języka zaczęły się uczyć również osoby ze starszego pokolenia, które nie miały możliwości poznać go w dzieciństwie.

Rewitalizacja wilamowskiego stała się jednym z nielicznych w Polsce przykładów skutecznego ożywienia języka zagrożonego. Wpisanie go do Ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym miałoby znaczenie nie tylko symboliczne – pozwoliłoby na systemowe wsparcie jego nauczania, dokumentacji i obecności w przestrzeni publicznej.

Język wilamowski: za i przeciw

Dotychczasowe próby włączenia wilamowskiego do ustawy kończyły się jednak niepowodzeniem z powodu sprzeciwu władz państwowych – wspomniana we wstępie decyzja prezydenta nie była więc pierwszym tego rodzaju wetem. Przeciwko uznaniu wilamowskiego za język regionalny wysuwano już wcześniej, a także i w obecnej sytuacji, powtarzające się argumenty, w tym te dwa: o jego niewielkiej liczbie użytkowników oraz o tym, że jest to dialekt języka niemieckiego.

Pierwszy z tych argumentów jest szczególnie zwodniczy. Liczba użytkowników nie może stanowić kryterium, które decyduje o tym, czy język zasługuje na ochronę. Przeciwnie – to właśnie mała liczba mówiących jest powodem, dla którego takie języki powinny być wspierane. Zgodnie z klasyfikacją UNESCO, język wilamowski należy do kategorii języków poważnie zagrożonych wymarciem. Ochrona i uznanie prawne nie są w tym przypadku przywilejem, lecz warunkiem przetrwania – umożliwiają bowiem finansowanie nauczania, dokumentacji i obecności języka w przestrzeni publicznej.

Drugi argument – o tym, że jest to w rzeczywistości dialekt języka niemieckiego – wiąże się z zapisem w Ustawie, zgodnie z którym za język regionalny nie może być uznany „dialekt oficjalnego języka państwa”. Wskazuje się, że ponieważ wilamowski należy do rodziny języków germańskich, stanowi w istocie odmianę niemieckiego. To rozumowanie pomija jednak elementarny fakt, że słowo „germański” nie znaczy „niemiecki”. Angielski, niderlandzki czy duński również należą do tej samej rodziny, a przecież nikt nie podważa ich odrębności. Tym bardziej więc nie sposób podważać odrębności wilamowskiego, który przez wieki rozwijał się niezależnie, w zupełnie innym kontekście społecznym i kulturowym.

Trudno więc oprzeć się wrażeniu, że w przypadku Wilamowic wciąż ścierają się dwa porządki myślenia: historyczno-polityczny, w którym język traktuje się jako element narodowej tożsamości, oraz współczesny – uznający język przede wszystkim za dobro kulturowe i wspólnotowe. Spór o wilamowski nie dotyczy zatem lingwistyki, lecz wyboru wartości. Każdy argument, po który sięgamy – czy będzie to „pochodzenie”, „czystość”, „liczba użytkowników” czy „tradycja” – jest w gruncie rzeczy decyzją o tym, co uznajemy za ważniejsze: zachowanie różnorodności i pamięci czy utrzymanie iluzji jednorodności.


Autorzy: Andrzej Żak (wiedza merytoryczna o języku wilamowskim), Maria Bolek (dyskusja wokół weta)

Bibliografia

https://www.prezydent.pl/prawo/ustawy-zawetowane/weto-do-nowelizacji-ustawy-o-mniejszosciach-narodowych-i-etnicznych-oraz-o-jezyku-regionalnym,108735

Król, T., Mętrak, M., & Żak, A. (2020). Bibliografia adnotowana publikacji dotyczących kultury Wilamowic i języka wilamowskiego z lat 2001–2020. Adeptus, 16. DOI:10.11649/a.2363.

„Wilamowski” – strona UAM „Dziedzictwo językowe Rzeczypospolitej” – zbiór bibliograficzny i informacje: https://inne-jezyki.amu.edu.pl/language/wilamowski/

język wilamowski